wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 70

- Skarbie
- Nie znam cię człowieku co ty robisz w moim domu?
- Sophie
- Nie wynoś się nie chcę cię więcej na oczy widzieć - myślałam że go zabije. Jak on mnie tu znalazł? Poszłam do sypialni trochę rozładować emocje. Przecież to nie możliwe. Co on nas śledzi? Nie na pewno nie.
- Kto to był? - nie powiem mu że to był on.
- Nie wiem. Jakiś człowiek się zgubił
- Aha. Co jutro robimy?
- Idziemy w góry!
- Dobra - powiedział mało entuzjastycznie.
- Co nie cieszysz się?
- Pewnie że się cieszę
- No to co taki jakiś mało ucieszony?
- Myślę o rodzinie. Uważam że to moja wina. Bo przecież nic by się nie stało gdybym nie prosił ich o przyjazd
- Skarbie to nie jest twoja wina. No fakt stało się ale ty nie miałeś na to wpływu
- Ale Sophie...
- Tu nie ma ale - prawie szepnęłam i wyszłam z pokoju w którym on się znajdował. Nie chciałam się z nim o takie rzeczy kłócić. To i tak by mnie bardziej załamało. Stanęłam przed oknem i patrzyłam na piękną panoramę gór. Zaczęłam myśleć o tych wszystkich wspomnieniach jakie mam z ostatniego czasu. Są okropne i ponure ale to jedno zawsze ze mną zostanie. To jedyne. To w którym Louis powiedział że mnie kocha. To moje najpiękniejsze wspomnienie z tego okresu.

___________________________________________________________________________________

Przepraszam że jest taki króciutki ale nie mam czasu po prostu. Proszę zrozumcie mnie mam do zrobienia masę popraw ze sprawdzianów i muszę się uczyć. Czekam na komy / Swe Et

1 komentarz:

  1. Szkoda że krótki ale dobrze że jest :) rozumiem Cie też mam teraz dużo poprawy ;) ale pisz w wolnym czasie :) do nexta :)

    OdpowiedzUsuń