środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 74

To już dzisiaj. To już ten dzień. Najpiękniejszy dzień mojego życia. A do tej wspaniałej chwili kilka godzin przygotowań. Dziewczyny od samego wstania biegają koło mnie.

Godzina 9.00:

- Fryzura już prawie gotowa. Jeszcze tylko lakier  
- Pięknie. Dziękuję jesteście wspaniałe
- Na swój ślub ty masz być wspaniała nie my
- Wy też

Godzina 11.30:

- Dziewczyny
- Tak?
- O której się zaczyna?
- Koło 15.00 a co?
- Bo wiecie 11.30 jest a ja jestem w rozsypce
- Że która jest?
- 11.30
- Szybko nie mamy czasu!

Godzina 14.30:

- Gotowe - podeszłam do lustra. Efekt końcowy był olśniewający. Wyglądałam inaczej niż zwykle. Wyglądałam pięknie jak nigdy.
- Dziękuję wam - powiedziałam do dziewczyn które były już przebrane i ogarnięte do końca.
- Nie ma czasu musimy jechać - pomogły mi wsiąść do białej bryczki i ruszyliśmy do kościoła

Około 10 minut później:

Wysiałam z powozu i stanęłam przed drzwiami. Głęboko odetchnęłam i poczułam rękę ojca.
- Pięknie wyglądasz córeczko
- Dziękuję tato - rozbrzmiała muzyka. Trochę się stresuje tym wszystkim. Chwycił mnie pod ramię i wolnym krokiem ruszyliśmy. Oczy wszystkich gości były skierowane na mojej osobie. Ciut mnie to denerwowało ale zważając że to jest najwspanialsza chwila w moim życiu ignorowałam to. Tato pocałował mnie w czoło i odszedł na bok a ja podeszłam do mojego wybranka który już trochę zniecierpliwiony czekał na mnie.
- Pięknie wyglądasz - powiedział do mnie szeptem.
- Ty też nieźle się prezentujesz - połowa mszy jak dla mnie to tylko takie gadanie. Po tym czasie zaczęła się najważniejsza część.
- Jeśli ktoś sprzeciwia się temu małżeństwu niech się zgłosi lub zamilknie na wieki
- Ja mam coś przeciw! - gwałtownie się odwróciłam i spojrzałam na tego kto się sprzeciwił. To był Niall.
- Sophie proszę ty nie możesz za niego wyjść
- Niby dlaczego?
- Bo ja wiem że ty go nie kochasz
- Jak śmiesz mi mówić że go nie kocham. Gdybym go nie kochała to by mnie tu nie było. A ty jeszcze masz czelność niszczyć mi ten wspaniały moment mówiąc że go nie kocham. Wiesz co? Nie chcę cię znać. Zniszczyłeś moje najlepsze chwile w życiu swoją głupotą. Wyjdź
- Ale...
- Po prostu wyjdź - zmieszany blondyn wyszedł. Odwróciłam się do wkurzonego Louisa, który patrzył się na mnie.
- Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia? - rozejrzałam się po kościele modląc się w duchu żeby nikt już nic więcej nie powiedział. I tak też się stało.
- Teraz złożycie przysięgę małżeńską. Pan powtarza za mną: Ja
- Ja
- Louis Tomlinson
- Louis Tomlinson
- Ślubuję ci
- Ślubuję ci
- W zdrowiu i chorobie, w szczęściu i smutku
- W zdrowiu i chorobie, w szczęściu i smutku
- Miłość i wierność
- Miłość i wierność
- Aż do końca moich dni
- Aż do końca moich dni - szatyn wsunął przepiękną srebrną obrączkę na mój serdeczny palec.
- Teraz pani. Ja
- Ja
- Sophie Lynch
- Sophie Lynch
- Ślubuję ci
- Ślubuję ci
- W zdrowiu i chorobie, szczęściu i smutku
- W zdrowiu i chorobie, szczęściu i smutku
- Miłość i wierność
- Miłość i wierność
- Aż do końca moich dni
- Aż do końca moich dni - teraz to ja wsunęłam obrączkę na jego palec.
- A więc czy ty Louisie Tomlinsonie bierzesz tę oto tu obecną Sophie Lynch za żonę?
- Tak
- A czy ty Sophie Lynch bierzesz tego oto tu obecnego Louisa Tomlinsona za męża?
- Tak
- Tak więc na mocy prawa nadanego mi przez Boga ogłaszam was mężem i żoną możecie się pocałować - Lou delikatnie przyciągnął mnie do siebie i z lekkością namiętnie mnie pocałował.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Wiem do bani ten rozdział taki trochę wieśniacki i bardzo hmm przewidywalny można było się spodziewać że nasz blondasek się sprzeciwi. Wiem co sobie myślicie. Parzcie jaka typiara takie wieśniackie rozdziały pisze. Ale cóż czekam na wasze obrazy dla mnie w komentarzach / Swe Et

3 komentarze:

  1. świetnie ;) juz nie mogę doczekać się następnych rozdziałów.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez nie moge sie doczekac nastepnych czesci, szczególnie dlatego ze blog jest z Lou w glownej roli a to moj ulubieniec. Wiecej takich pieknych obrazkow z Lou poproszę <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Skarbie, a przypadkiem tata Soph nie zmarł podczas misji? A za nim nie zabił się jej brat? :D Tak bd sie cczepiać xD

    OdpowiedzUsuń