poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 78

Wiem jestem okropnym człowiekiem!!!! :( Nie mogłam dodawać za bardzo rozdziałów bo mi internet zaczął mulić i godzinę mijało zanim mi się wybrana strona włączyła. Więc przepraszam i oto kolejny rozdział. Ave ja! I miłego czytania. :)
Ten rozdział dedykuję Anonimowi który napisał imagin z miłością do dzieci :)


~~ Sen ~~

Porodówka:

- Dalej skarbie uda ci się. Jeszcze trochę
- Louis co by się nie stało zajmij się dzieckiem i nie pozwól by ktoś je skrzywdził - nie dano dowiedziałem się że moja Sophie jest chora na raka i w każdej chwili może umrzeć. Boje się tego dnia. Nie chcę żeby nastąpił.

~~ Godzina później ~~

Wywalili mnie z sali bo coś złego się zadziało. Chwilę potem wyszedł lekarz.
- Co z nimi? - zapytałem zdenerwowany.
- Dziecko jest zdrowe..
- A co z Sophie?
- Pańska narzeczona nie żyje. Przykro mi
- Nie to nie możliwe. Nie tak nie może być - moje oczy zrobiły się mokre. Dlaczego ten dzień nastąpił? Przecież miało być inaczej.
- Louis, Louis, Louis obudź się! Louis

~~ Rzeczywistość oczami Sophie ~~

- Louis obudź się! - szatyn ocknął się i wstał.
- Co się stało? Jęczałeś, nie mogłeś spokojnie leżeć i jesteś cały spocony
- Muszę wyjść się przewietrzyć
- Ale jest 3.00 w nocy
- Soph ja muszę
- Dobrze tylko uważaj
- Obiecuję - pocałował mnie i wyszedł.

~~ Oczami Louisa ~~

Musiałem wyjść. Chcę sobie to wszystko ułożyć. A jeśli to jakaś przepowiednia? Nie na pewno nie. Nie mogę wierzyć w takie rzeczy. Poplątałem się tak jeszcze przez godzinę i wróciłem. Po cichu wszedłem do domu by nie budzić Sophie.
- O jesteś
- Czemu nie śpisz?
- Czekałam na ciebie
- Soph...
- Louis co się stało? Nigdy nie byłeś taki wystraszony. Wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć
- Skarbie to nie takie łatwe. Po prostu nie chcę cię stracić na zawsze
- Hej ale przecież mnie nie stracisz. Nic takiego się nie stanie

~~ Oczami Sophie ~~

- A jak stracę przez swoją głupotę?
- To zastanowię się czy ci wybaczyć - posłałam mu uśmiech.
- Chodź spać bo nie wstaniesz - wzięłam go za rękę i pociągnęłam na górę.

~~ Koło 9.00 ~~

Obudziłam się w jego ciepłych ramionach. Chciałam tak zostać dłużej ale niespodziewanie ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Wstałam nie budząc Lou, przebrałam się w jakieś ciuchy i zeszłam na dół. Przecierając oczy otwarłam drewnianą barierę.
- O co chodzi?
- Gdzie jest Louis?
- Nie ma
- A gdzie jest?
- Nie wiem. Jak mnie obudziliście to go już nie było. A co?
- Mamy ważną sprawę
- Jak ważną?
- Bardzo
- Czekajcie tu - odwróciłam się na pięcie i poszłam do sypialni. Podeszłam do szatyna i zaczęłam nim lekko potrząsać.
- Kochanie twoi poirytowani kumple przyszli. Z ważną sprawą
- Jak bardzo ważną?
- Bardzo ważną - odwrócił się do mnie.
- To powiedz im żeby przyszli później
- Dobra - opuściłam sypialnię i wróciłam do gości.
- Pan Tomlinson nie przyjmuję teraz. Proszę wrócić później - chłopcy porozumieli się wzrokowo i wzięli mnie na ręce.
- Proszę nie - otworzyli drzwi tarasowe i skierowali się do basenu. Chwilę później byłam cała mokra.
- Jeśli Louis zaraz tu nie zejdzie to zrobimy z nim to samo
- A idźcie - po kilku minutach chłopak był koło mnie czyli w wodzie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siemaaaa! Wiem wieśniacki ten rozdział!!! Ughhh pisać nie potrafię. Ale teraz mam ważne pytanko. Kto ogląda Mundial 2014? I kto jest za kim? Ja za Brazylią ( Neymar Jr <3 ) :) Ave ja!!! I miłego zostawiania komentarzy!!! :)

3 komentarze:

  1. Dziękuję ci bardzo za dedykację :) >> to ja napisałam tamten komentarz :) co do rozdzialu to bardzo mi sie podoba i wcale nie jest wieśniacki. Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny! Czytałam wszystkie twoje rozdziały. Twoje opowiadanie wymiata.Czekam z niecierpliwością na nexta i zapraszam do mnie.
    http://1dforeverinmyheart.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę dużo weny
    Patifun123:) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodawaj szybko kolejny rozdział, bo jak zwykle jest świetny :)
    Uwielbiam czytać twoje opowiadanie ;p

    OdpowiedzUsuń