wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 11

- Proszę nigdy mnie nie opuszczaj.
- No co ty. Co się stało że taka zapłakana?
- Przemyślałam sobie wszystko i się popłakałam.
- Na prawdę? Tylko tyle?
- No tak.
- Dobrze jak chcesz.
Posłał mi uśmiech i odszedł.

                                                                ***

Wiedziałem że mnie oszukuje. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Lou bo wiedziałem że on w tym maczał palce.
- Przyznaj się. Co jej powiedziałeś?
- Ale komu?
- No Sophie.
- Ale kiedy?
- Dobra nie udawaj idioty.
- Ja?
- Dobra nie ważne cześć
- Cześć.
Poszedłem do siebie. Słyszałem że Sophie z kimś rozmawia.

                                                                         ***

- Naprawdę?
- Tak.
- Kiedy mam się pojawić?
- Jutro koło 13.00
- Dobrze na pewno będę. Do widzenia i jeszcze raz dziękuję.
- Do widzenia.
Rozłączyłam się i zaczęłam piszczeć. Niall wpadł jak oparzony do mojego pokoju.
- Co się stało?
- Jutro podpisuję umowę.
- Z kim?
- Z Simonem Cowellem
- Że co?
- No tak nie cieszysz się?
- Cieszę tylko jakim cudem?
- Kiedyś wrzuciłam filmik na YouTube i jeden z agentów go widział i pokazał Simonowi.
- Zdolna dziewczyna. Kiedy chcą podpisać te papiery?
- Jutro o 13.
- Zawieźć cię?
- Tak.
Przytulił mnie mocno a po chwili się odsunął.
- To trzeba jakąś małą imprezę zrobić.
- Nieeee. Nie chcę nikomu na razie mówić.
- Dobra jak chcesz.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę po czym blondyn sobie poszedł.
Wypatrywałam go jeszcze chwilkę aż straciłam go z pola widzenia.
- Moje marzenie się spełniło.

                                                                 ***

Było jakoś koło godziny 19.00 przechodziłam koło pokoju Nialla ponieważ chciałam zejść na dół.
Chyba się kąpał. Z pomieszczenia było słychać bardzo melodyjny głos. Stałam tam chwilę.
W pewnym momencie wszystko mi się przypomniało. Wszystkie fanki, plakaty, szał, directioners.
Popatrzyłam się na swój nadgarstek. Widniała na nim czerwona wstążka. Boże One Direction. Jak mogłam zapomnieć? Jak mogłam zapomnieć o moich idolach z przed lat?
Usłyszałam jak wychodzi więc szybkim ruchem znalazłam się na dole. Stałam w kuchni i patrząc w okno próbowałam sobie wszystko przypomnieć. To miało sens. Louis, Harry, Liam, Zayn i Niall. Boże dziewczyny Perrie, Sophia, Eleanor. Wszystko to miało jeden koniec a ja tak po prostu o tym zapomniałam. Złapał mnie za biodra i odwrócił do siebie czym też wyrwał mnie z przemyśleń.
- I co już opanowane emocje?
- Nie bo przyszły nowe.
- Jakie?
- Dlaczego mi nie powiedziałeś kim jesteś?
- Ale o co chodzi?
- Aha czyli już nie pamiętasz fanów krzyczących twoje imię, tras koncertowych, płyt?
- A z kąd ty to wiesz?
- Popatrz.
Pokazałam mu rękę.
- A jak się dowiedziałaś że ja byłem gwiazdą?
- Słyszałam jak śpiewasz.
- Przepraszam że ci nie powiedziałem.
- Ciesz się że sama się dowiedziałam a nie od kogoś innego bo wtedy tak łatwo by się nie skończyło.
Coś mi się odnalazło w głowie.
- Poczekaj tu chwilę.
Pobiegłam do swojego pokoju. Przeszukałam całą swoją torbę.
- Tu jesteś.
Zbiegłam na dół jak się najszybciej dało.
Stanęłam przed nim łapiąc oddech i próbując go wyrównać.
- No co?
- Masz
Dałam mu do ręki nasze zdjęcie. Wtedy jeszcze śpiewał w zespole.
- Dobre czasy.
- Powiedz to moim płucom. Bo w tamtych czasach nie miałam takich problemów.
Odłożył zdjęcie na półkę po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.
- Po co mnie niesiesz? Sama mogę dojść.
- Z taką zadyszką leżałabyś w progu drzwi.
- No dziękuję ci bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz