piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 24

- To co ruszaj
- No zaraz
- Przecież to ty mi kazałeś jeść
- No już jadę
Czekałam na niego chyba godzinę.
- Zgubiłeś się w tym sklepie?
- Nie ale nie mam najlepszych wieści.
- Mam już płakać czy później?
- Nie wiem ale musisz to przeczytać
Rzucił mi gazetę. Na nagłówku było napisane że śmiercią tragiczną zginął nastolatek. Boże. Drake L. Zginął skacząc z mostu. Ostatnie słowa które usłyszeli świadkowie to " Tato idę do ciebie "
- Nie to nie jest prawda. Nie!
- Przykro mi.
Nie mogłam się otrząść. Najpierw tato potem Drake. Dlaczego moje życie jest takie? Kolejny dzień i kolejne strumyki łez spływały mi po polikach. Dzisiaj już nie miałam siły i ochoty na nerwy. Powoli zaczęłam się uspokajać. Traciłam wszystko miłość, rodzinę, szczęście. Dlaczego mnie obdarowano takim losem? Dlaczego mnie?
Louis podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Nic nie powiedział. Słowa nie były mi teraz potrzebne tylko czyny. Moje łzy kapały na jego koszulkę. Niczego nie dostałam od życia.
- Proszę nie zostawiaj mnie teraz samej - wyszeptałam ledwo do jego ucha.
- Nie bój się. Nie opuszczę cię teraz ani nigdy.
- Dziękuję.
Tak się skończyła nasza rozmowa. Cicha i krótka ale pełna miłości i smutku.
Chciałam żeby był to tylko sen. Ale nie żyje w bajce. Nie mogę tego cofnąć a bardzo tego chciałam.
- Proszę opiekuj się mną do póki wszystko nie wróci do normy.
- Dobrze
Zetknęliśmy się czołami. Kolejny raz sprawiłam mu ból. Jego oczy ociekały smutkiem i troską. Brakowało mi już siły na wszystko. Moje czerwone oczy nigdy już nie przestaną cierpieć. Spojrzeliśmy głęboko w siebie. Ja widziałam jego przeszłość a on moją. Wszystko było takie radosne i wesołe teraz jest inaczej. Teraz jest gorzej. Chciałam się od izolować od tego gorszego świata. Pocałował mnie i w oczach krzyknął że wszystko będzie dobrze. Miałam taką nadzieję. Poszłam do pokoju ze zdjęciami. Chciałam zobaczyć wszystkie wspomnienia bruneta. Każde zdjęcie przywoływało inną myśl. Każda była związana z radością. Każde zdjęcie było wesołe i pełne uśmiechu. Ja w tej chwili nie mogłam się zdobyć na to. Teraz to było za trudne dla mnie. Miałam nadzieję że chociaż moja mama wróci cała i zdrowa. Jakby zginęła straciłabym rodzinę i nie pozbierałabym się. To byłby koniec mojego życia. Spada na mnie cały ciężar. Podeszłam do okna. Szedł listonosz. Przypomniało mi się ten list. Zeszłam po cichu na dół. Zaczęłam się ubierać.
- Gdzie idziesz?
- Na pocztę może list od mamy już przyszedł.
- Tylko uważaj na siebie.
- Nie martw się.
Po chwili już stałam na mrozie. Szłam spokojnym krokiem. Poczta była nie daleko więc nie musiałam daleko iść. Po 10 minutach byłam na miejscu. Podeszłam do okienka.
- Dzień dobry
- Dzień dobry. O co chodzi?
- Chciałam się zapytać czy doszedł list do Sophie Lynch.
- Tak. Chwilę temu. Proszę chwile poczekać. Zaraz go przyniosę.
Czekałam 5 minut. Kobieta wróciła z białą kopertą.
- Proszę.
- Dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszłam z nie wielkiego budynku otwierając kopertę. Zaczęłam czytać jej zawartość.
" Droga córciu,
bardzo za tobą tęsknie. Chciała bym cię jeszcze raz ujrzeć. W najbliższym czasie chcą mnie zwolnić ze służby razem z innymi kobietami. Mam nadzieję że uda mi się wyjechać z tego kraju. Martwię się o ciebie. Boję się że cię stracę. Postaram się do ciebie zadzwonić jak dojadę. Proszę nie myśl o mnie. Bo wiem że jesteś rozczarowana tym że wyjechałam na wojnę. Kocham cię i nie zapomnij o tym.
   
                                                    Mama. "

Pierwszy raz od trzech lat mogę porozmawiać z kobietą którą kocham. Teraz mogę czekać na telefon. Po chwili stałam pod domem. Otworzyłam drzwi. Poczułam ciepło na mojej twarzy. Słychać było rozmowę. Weszłam do pokoju. Kolejny raz wszyscy siedzieli w salonie zdenerwowani. Oparłam się o futrynę drzwi i mierzyłam każdego wzrokiem.
- Czy wy mnie obserwujecie lornetkami?
- O jesteś.
- No już tu chwilę stoję. Co wy tu robicie?
- Czekamy na ciebie.
- A to z jakiej okazji?
- Bo słyszeliśmy co się stało.
- A co by było jakby nie było napisane o tym w gazecie?
- yyyyyy
- Kocham was

1 komentarz:

  1. Bożeee *.* Dziewczyno kiedy następne? Ej serio zakochałam się w tym normalnie ;o Uwielbiam Cię! Masz talent! Umieram z ciekawości. Strasznie zastanawia mnie ta wojna. Ciekawe czyj jej mamie uda się powrócić do kraju czy nie... Zastanawia mnie też czy Sophie wróci do Nialla. Mimo iż uwielbiam Niallera to mam nadzieję, że w tym opowiadaniu Sophie będzie z Lou. A mam kilka pytań ;d. Ile planujesz rozdziałów? Kiedy next? Masz jeszcze jakiegoś bloga? Zawsze będziesz dodawać tyle rozdziałów dziennie? ;o Pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń