wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 33

Rano zaczęła się bieganina bo we dwoje za późno się obudziliśmy. Wszystko było na szybko. Rano nie mogliśmy być dla siebie czuli bo nie było przynajmniej w dzisiejszym wypadku czasu. Po 30 minutach byliśmy gotowi. Ruszył z piskiem opon z pod domu. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Na szczęście zostało nam 10 minut. Weszliśmy do budynku trzymając się za ręce w kapturach. Już stali fani. Jedni krzyczeli o One Direction a inni o mnie. Już skończyło się piękne życie. Najbardziej mnie zdziwiło że byliśmy pierwsi. Poszliśmy tam gdzie zwykle. Weszliśmy do środka.
- Nie ma czasu na przywitania dzisiaj. Gdzie reszta?
- Tego nie wiem.
- Więc Sophie ty do garderoby. A ty Louis do studia. Lećcie!
Wylecieliśmy z pomieszczenia. Pocałowaliśmy się na pożegnanie i pobiegliśmy w swoje strony. Gdy byłam już w wyznaczonym pomieszczeniu próbowałam złapać oddech.
- Biegłaś tu?
- Chwilę....tak.
- Widzę że już masz fanów
- No tak. A poza tym to cześć
- Nie ma czasu siadaj na krzesło.
Zrobiłam zgodnie z poleceniem. Dziewczyny szybko się uwinęły. Wypuściły mnie a Simon czekał już przed drzwiami.
- Studio. Biegiem
Już wiedziałam że dzisiaj nie wyrobię. Gdy biegłam minęłam się z chłopcami którzy też gdzieś biegli. Nieźle nas dzisiaj pogonili.
- Szybko nagrywamy bo musisz lecieć na plan
Zaśpiewałam spokojnie i wybiegłam ze studia jak torpeda. Po chwili byłam już na planie. Stanęłam przy ścianie i się na niej osunęłam. Już nie miałam siły.
- Wstawaj - powiedziała podając mi rękę Caroline.
- Dzisiaj spędzam dzień na bieganiu
Nagrywanie się ciągle przeciągało bo ktoś coś za każdym razem robił źle. Kolejna scena to jak rozwieszamy wszystko i przychodzi ten chłopak. Jeszcze ze dwa dni i skończymy. Mam taką nadzieję że to tak się potoczy. Po godzinie 19.00 wypuścili nas ze studia. Ale tam krzyczały fanki. Znowu trzeba było chować się za kapturami. Nikt nas nie rozpoznawał do czasu. Fani zaczęli rozpoznawać ciuchy chłopców. Krzyczeli coraz głośniej. Inni zaczęli się domyślać że o ja jestem z nimi. Fala się rozprzestrzeniła. Mieliśmy kilku ochroniarzy żeby pilnowali tych rozszalałych nastolatków.
- Takie jest życie gwiazdy?
- Jak widać
Gdy bezpiecznie byliśmy już w domu Perrie do mnie zadzwoniła.
- Halo?
- Hej. Otwieraj komputer i wejdź na officialpageofOneDirection.com
Zrobiłam co mi kazała.
- No pięknie
Był tam artykuł że ja i Louis jesteśmy parą. Strona aż zawalała się komentarzami na ten temat.
" Ona nie jest go warta " i odpowiedź na niego " Ona przynajmniej na niego zasługuje " moi fani kłócili się z jego fanami. Weszłam na tt. Milion hejtów do mnie i wiadomości z różnymi prośbami.
- Ja kończę pa
- No pa
Rzuciłam telefon na kanapę. Po 10 minutach zaczął dzwonić.
- Halo?
- Sophie masz jutro wywiad.
- O której?
- O 10.00. Dziewczyny cię tam wystroją, pomalują. A jak się skończy wracamy do pracy
- Dzięki za info
- Cześć
- No cześć
Mój telefon znowu leżał na kanapie
- No zajebiście po prostu
- Co jest?
- Fani robią burzę, hejtują mnie twoi, a wielbią mnie moi. Jutro mam wywiad na 10.00 a potem znowu bieg.
- Będzie dobrze
Napisałam post na twitterze.
" Drodzy fani One Direction. Wiem że mnie nie lubicie bo jestem z Louisem. Ale ja też mam uczucia. Kocham go i pojmijcie to. Nic mu nie zrobię. Proszę uszanujcie to."
Byłam wkurzona. Cały dzień biegam i nie mam na nic czasu. Zaczyna się 2 miesiąc mojej ciąży. Brzuszek już powoli zaczyna widać nie chcę widzieć reakcji tych wszystkich directioners. Poszłam się wykąpać. Brakło mi tego. Umyłam jeszcze włosy i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się i ubrałam. Nie chciało mi się suszyć włosów więc tylko je rozczesałam. Weronic miała rację długo się będą trzymały te pasemka. Zeszłam na dół do Louisa który leżał na kanapie wycieńczony.
- Ty też tak biegałeś?
- Tak
- Będą nas tak teraz gonili. Ale mnie przynajmniej tylko niedługo po studiu.
- Widziałem jak pracujesz
- CO? Ale ja cię nie widziałam. Jak to się stało?
- Stałem cały czas koło kamerzysty i z nim gadałem. Chwalił ciebie. Mówił że jesteś utalentowana i ładna jak na swój wiek.
- To miło z jego strony
- Ślicznie wyglądałaś. Tylko jak się dowiedziałem co tam będzie potem to myślałem że urwę głowę reżyserowi
- Aha to ja mam się nie wkurzać że otaczają cię miliony pięknych kobiet a ty się wkurzasz o byle scenariusz?
- Tak
- Ty zazdrośniku. Idę spać bo nie wyrabiam już. A i ustawiam budzik na 7.00 żebyśmy znowu z rana biegiem nie zaczęli.
- Nawet jak biegasz to jesteś śliczna
- Nie słodź
Pocałowałam go i poszłam do góry. Po chwili już spałam.

1 komentarz:

  1. Łooo! Słodkooo! Lou zazdrośnik *.* Słodki rozdział :D I taki zabiegany :d Chociaż w sumie każdy jest słodki :D Będzie dziś jeszcze jeden? ;o

    OdpowiedzUsuń