niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 4

- I co już ci cieplej?
- Może. Idę się wykąpać.
- A ja idę zrobić coś do jedzenia.
Poszłam na górę poszukać jakichś ciuchów. Gdy już coś znalazłam poszłam do łazienki.
Weszłam pod prysznic. Ciepłe stróżki spływały po moim ciele. Tego było mi trzeba.
- Kochana wyłaź z łazienki.
- Spadaj
Jakie szczęście że zamknęłam się na kluczyk
- Zobaczysz jeszcze wrócę
- Se możesz
Gdy wyszłam owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć włosy

                                                                          ***

Stałem spokojnie na dole w kuchni. Nalałem sobie trochę wody. Po jakiejś chwili prawie się w niej utopiłem. Usłyszałem krzyki Sophie. Pobiegłem jak oparzony na górę.
- Ej co jest?
- Nie ważne
Nie chciała mi nic powiedzieć kłóciła się z kimś i chyba nawet wiedziałem z kim.

                                                                             ***

Zauważyłam w oknie znajomą mi postać. To był mój były brat Drake.
- Czego tu chcesz?
- Przyszedłem po ciebie.
- Spierdalaj więcej cię na oczy nie chcę widzieć
- Uważaj bo się przestraszę
Kłóciłam się z nim kilka minut cały czas łzy leciały mi po polikach.
- Coś ty zrobił ze sobą idioto? Rodzice wyjechali a tobie już odpierdala kompletnie!
- Jestem taki jak zawsze
- Chyba oberwałeś za mocno od kogoś w łeb. Pijesz, palisz, ćpasz bijesz się z każdym kto ci na drodze stanie a ty mi mówisz że nic się nie zmieniło?
- To są moje zmiany i ja nimi żądze a nie ty mi głupia dziwko rozkazujesz
- Wypierdalaj i najlepiej się tu więcej nie pokazuj. Bo mam cię dość.
- Jeszcze tu wrócę
- To może będę miała okazję ci się za wszystko odwdzięczyć
Byłam wkurzona na tego debila. Szybko się ubrałam i wyszłam z łazienki.
- Co się stało?
- Zostaw mnie samą.

                                                                         ***

Była nieźle wkurwiona na tego gościa. Miałem już za nią iść ale coś mnie zatrzymało a raczej ktoś.
- Co ty tu robisz?
- No wcześniej dzwoniłeś żebym przyszedł to jestem.
- To dlaczego nie słyszałem jak wchodzisz?
- Dałeś mi zapasowe klucze
- No tak zapomniałem
Zeszliśmy na dół. Cały czas się zastanawiałem co się stało w tej łazience. I najważniejsze mnie nurtowało z kim ona się tam kłóciła.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - zapytał mnie widząc co się ze mną dzieje
- Nad tym co się tam stało
- Musisz dać jej trochę spokoju ona sobie to przemyśli i sama przyjdzie do ciebie
- Może i masz rację
- Zobaczysz niedługo zejdzie
- Dzięki Harry
- Niema za co
Zasiedliśmy przed telewizorem bo mecz już się zaczął. Umówiliśmy się ale jak widać reszta nie łaskawa się była zjawić. Chwilę później zaczęło się dzwonienie do drzwi.
Zawlokłem się i im otworzyłem
- Panowie i pani ładnie ładnie jak można się tak spóźniać
- To moja wina za długo się szykowałam.
- Wchodźcie
Wszyscy się rozgościli i zaczęli oglądać mecz.
Nie było jakichś rewelacji 0:0.
- Myślałem że będzie lepiej - odezwał się z oburzeniem Louis
- Ja też tak myślałem, ale cóż przynajmniej nie przegraliśmy.
W całym domu było ciemno jedynym źródłem światła był telewizor. Wstałem by zapalić lampę.

                                                                          ***

Leżałam w łóżku i cały czas rozmyślałam.
- Dobra nie będę się topiła w smutkach na idiotą który niszczy sobie życie schodzę na dół
Miałam na sobie jakieś swoje starte rurki i bluzę Nialla. Po cichu zeszłam na dół.
- A co tu się dzieje?
- O hej Sophie. Poznaj moich przyjaciół: Louis, Zayn, Harry, Liam i Perrie
- Hej wszystkim
Wszyscy jakby mieli jakąś synchronizację krzyknęli " Hej "
- A co wy tu robicie?
- Oglądaliśmy mecz - odezwała się zapewne moja nowa koleżanka
- WY! I czemu mnie nie wołaliście? Jaki wynik?
- 0:0
- No się nie postarali
- A za kim byłaś Polską czy Anglią?
- Hm? Jestem z Polski. Więc no nie wiem za Polską!
- CO?
- No co?
- A nie nic. Ale przynajmniej mamy kolejnego kibica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz